czwartek, 30 sierpnia 2012

Rozlewiska Kerali, dzień 13 naszej wyprawy

Dziś byliśmy na wycieczce po rozlewiskach Kerali. W całym Kochi wiszą bilbordy firmy organizującej takie wycieczki, zaproponowali nam ją właściciele hotelu w rozsądnej cenie, więc nie szukaliśmy więcej i się zdecydowaliśmy na prawie siedmio - godzinny rejs klasyczną łodzią Keralską, wykonaną z miejscowego drewna, sznura z włókna kokosowego i plecionki z liści palmy. Wszystko ładnie pięknie, tylko że zapomnieli w owej łodzi zamontować napędu, przez co jedynym sposobem jej napędzania były ludzkie mięśnie. Na łajbie zmieściło się około 20 turystów i miejscowy tubylec, a całość rozpędzało dwój wątłych panów, używając do tego długich kijów bambusowych, którymi to odpychali nas od dna. Maksymalna prędkość jaką rozwijaliśmy była tak oszałamiająca, że już po chwili jeden z turystów wczuł się w rolę, zabawiając pozostałych uczestników głośnym i głębokim chrapaniem.
Początkowo pogoda dopisywała podziwianiu widoków. Naturalnie o tej porze roku nie ma co liczyć na piękne słońce i błękitne niebo, ale było naprawdę miło. O 13, gdy zeszliśmy na ląd w celu konsumpcji obiadu, nadszedł potężny, monsunowy deszcz. Całe szczęście, że łódź miała dach... Miało to oczywiście również swój urok - Anglicy poczuli się prawie jak w domu, tyle że było im ciut za ciepło :)
Trafiliśmy też na pociesznego przewodnika, który w sposób bardzo miły i zabawny przekazywał nam wszelkie ciekawe informacje.
Teraz nadszedł u nas już wieczór, więc kończymy tę opowieść bo przyszła pora kolacji.
Pozdrawiamy!

W związku z bardzo ciepłym przyjęciem naszych poprzednich filmów, zmotywowaliśmy się i Asia zmontowała kolejne cudo:

Tradycyjnie - fotografie:


 Oto napęd łodzi.




 "Fabryka" przerabiająca muszelki na czyste chemicznie wapno.
 A to B i pan sternik.


 Dach naszej łajby wzbudzał moje wątpliwości, ale okazało się że nie przeciekał.

 Co jakiś czas wciśnięte w krajobraz jest jakieś domostwo.

 Taki oto obiad, podany na liściu bananowca, czekał na nas na jednej z wysp podczas wycieczki.
 No i deszcz monsunowy - naprawdę intensywny.






P.S. Zza okna dochodzą nas bardzo różne dźwięki. Najczęściej jednak koncertuje takie oto stworzenie..... jakieś pomysły co to może być? Ja obstawiam żabę, ale jest to mało prawdopodobne ponieważ musiałaby być wielkości małej świni. 

9 komentarzy:

  1. Świetny szablon. Rozumiem, że będziecie powoli zapełniać białe plamy na mapie?;-)

    Krajobrazy, których bym się nie spodziewała w Indiach. Pełna egzotyka.

    Co do stwora, stawiam na jakąś odmianę ropuchy. Słyszałam kiedyś godowe kumkiania naszych niedużych przecież żab - i też potrafią!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło by było zapełniać dalej białe plamy, najbliższą która zmieni kolor to Nepal.
      Jutro wyruszamy w głąb Kerali, więc mam nadzieję że krajobrazami nie przestaniemy zachwycać.
      Niewykluczone że to żaba, tyle że naprawdę jest to coś mega głośne.
      /B

      Usuń
  2. Pięknie tam jest :)zupełnie niespodziewane widoki :)a wykład niezwykle pouczający, trzeba tylko się dobrze wsłuchać bo jak zaczyna szybko mówić z tym akcentem to ciężko zrozumieć.../ Żona Ernesta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten pan przewodnik, jak na tubylca, mówi naprawdę dość wyraźnie. Często z Asią wspólnie słuchamy rozmówcy, później wymieniamy się spostrzeżeniami, kto co zrozumiał, a w rezultacie często nie wiemy o co chodzi :)
      /B

      Usuń
  3. I znów mnie zaskakujecie:) Nawet natura w Waszym obiektywie w Indiach jest śliczna. Architektura natury też potrafi zaskoczyć. Niesamowite jest to, że budowle tworzy człowiek i są imponujące, krajobraz tworzy natura i też jest to imponujące tylko tak jak mamy namacalnego budowniczego czy architekta tak jak uosobić "naturę"?:) Ehhh, filozoficznie pojechałem:p Korzystna zmiana tła blogu:) Ja bym obstawiał na filmiku odgłos jednak ptaka jakiegoś:)Życzę Wam żeby szybko mapka świata zapełniała się kolorem zielonym:)/S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że zmiana wystroju się podoba. Dotychczas tło stanowiło jakieś zdjęcie dołączone do szablonu, przez co było mało osobiste. Obecne tło to zdjęcie pozostałości Muru Berlińskiego mieszczącego się w East Side Gallery.

      Kerala faktycznie zaskakuje. Głównym architektem wcześniejszych rejonów był człowiek, tutaj widać cały czas wygrywa natura.

      Pozdrawiam,
      /B

      Usuń
  4. Widoki jak na delcie w Rumunii z różnicą w napędzie(!) i roślinności;)
    Szkoda nieba ale i tak widzę w 2-3 fotach potencjał do dłubnięcia:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie klimat miejsca trochę podobny, jak widziana wspólnie delta Dunaju. Napęd silnikowy jest zdecydowanie lepszy... Wtedy, gdy byliśmy w grupie, wynajęcie motorówki było jednak dużo prostsze. Tutaj poszliśmy na łatwiznę, co jak często bywa nie popłaca.

      Jeśli chodzi o uratowanie nieba na zdjęciach, to popracujemy nad tym po naszym powrocie jak wpadnę do Ciebie na korepetycje z PS'a :)
      /B

      Usuń
  5. A może to co słychać na nagratjniu, to dzika świnia, coś na kształt dzika ?

    OdpowiedzUsuń