piątek, 20 września 2013

Złota polska jesień nad morzem, cz. 3

Ponieważ zabrakło okolicznych atrakcji, na koniec naszego wypoczynku udaliśmy się do Kamienia Pomorskiego. Na miejscu zastaliśmy bardzo urokliwy ratusz, katedrę i inne ciekawe budynki. Szkoda, że epoka PRL wplotła między nie smutne i brzydkie bloki z płyty. Z rynku rozciąga się całkiem ładny widok na Zalew Kamieński, na którym to znajduje się "o dziwo" całkiem przyzwoita przystań jachtowa. Niestety zamiast jachtów niczym w Monte Carlo, cumują tu głównie rowery wodne. Za to akurat natrafiliśmy na międzynarodowe zawody żeglarskie. 





 

 




 I na koniec pożegnanie z morzem...






środa, 18 września 2013

Złota polska jesień nad morzem, cz. 2

Kilka nowych zdjęć...
Ogólnie póki Franek nie urośnie, to jego zdjęcia w terenie będą dość monotonne - głównie w wózku. Gdy na nie patrzę to przypomina mi się francuski film "Amelia". W nim, główna bohaterka chcąc zmotywować swojego ojca do podróży, podkradała mu co jakiś czas jego krasnala ogrodowego i wysyłała go na wycieczkę ze swoją znajomą stewardessę (albo znajomym - już nie pamiętam). Tak więc krasnal "wysyła" ojcu kartki z różnych stron świata. Krasnal na tle wieży Eiffla, krasnal na tle Koloseum... Ktoś pamięta? I tak samo kojarzą mi się nasze zdjęcia - Franek w wózku w Rewalu, Franek w wózku w Trzęsaczu, Franek w wózku w...


Trzęsacz:




                                                                                      Pustkowo:
Niechorze:




poniedziałek, 16 września 2013

Złota polska jesień nad morzem

No to na reszcie przyszła pora by wyruszyć nieco dalej. Tym razem będziemy podziwiać Rewal w jesiennej scenerii.
Tak na marginesie, obserwując naszą tegoroczną aktywność blogową, stwierdzam, że niedługo będzie można przemianować naszego bloga na rewalasie :) Ogólnie mamy tendencję do częstych powrotów w pewne miejsca dzięki kontaktom rodzinnym: Berlin, Majorka, Rewal i Gleźnówko. Tak jak bardzo się cieszymy z takich koneksji, to mamy wielką nadzieję, że z czasem uda nam się powrócić do odkrywania nowych miejsc, a nie odgrzewania starych kątów. Mamy tyle planów i marzeń. I jak pewnie życia starczy, to pieniędzy zabraknie :)

Spakowaliśmy cały majdan do auta i w drogę. Franky prawie cała trasę przespał, albo obserwował mijające nas widoki - krople deszczu na szybie lub zieleń drzew potrafią być takie absorbujące i fascynujące.
Pierwsze obserwacje podróżujących z dzieckiem - brak miejsc do przewijania na stacjach benzynowych. Latem można jeszcze obsłużyć delikwenta na klapie bagażnika, o ile nie jest zbytnio nagrzana przez słońce, ale podczas jesiennej mżawki to już trudniej.

A oto fotki - pewnie głównie różne ujęcia wózka :)