czwartek, 7 lipca 2016

Gleźnówko

Po drodze odwiedziliśmy żubry.




W końcu udało mi się znaleźć chwilę czasu, żeby napisać co u nas. Franek odkąd przyjechaliśmy do Gleźnówka "oszalał". Tyle tu nowych rzeczy dla niego i na dodatek dużo przestrzeni. Zajrzał już chyba do każdej szuflady i wszystko dokładnie obejrzał, pytając przy okazji co to i jak to działa. Na szczęście już jest na tyle duży, że przy oglądaniu nie odnotowujemy żadnych zniszczeń :) Na swoim stoliku nocnym położył sobie papierową muchę i teraz obok niego śpi. Z ciekawostek Franek sam wymyślił, że do płukania zębów najlepszy będzie bidet - strumień wody jest na dobrej wysokości. Niestety, ze względu na awarię dolnej łazienki kąpiele urządzamy w dolnej, a że Franek nie był zbyt chętny do kąpieli pod prysznicem, zrobiliśmy mu wannę z żółtego wiadra na pranie. Jest zachwycony! Robiliśmy już ognisko, które potem gasiliśmy wodą i piaskiem tak jak to robi bohater jego bajki - strażak Sam. Znaleźliśmy kasetę magnetofonową pt.: "Mam trzy lata" i Franek słucha wierszyków - podoba mu się zwłaszcza o koparce. Innym rajem jest szopa. Mały wypróbowuje różne łopatki i inne ogrodnicze sprzęty. Jak piłowaliśmy drewno piłą stwierdził, że to drewno było kiedyś drzewem, i że ścięła je Grażyna, albo bobry zębami. Atrakcji tyle, że jesteśmy pozytywnie wykończeni. Jak pogoda dopisuje  jedziemy na mierzeję - rowerami lub łódką. Puste plaże, w lipcu rzadkość, są cudowne!

Jedziemy popływać na jeziorze...







I tak sobie leniuchujemy...

 













sobota, 6 lutego 2016

Obrazek z wakacji

Na Teneryfie prawie codziennie bywaliśmy na  "plaży hippisów".  Było to dzikie miejsce pełne namiotów, głównie zamieszkałe przez bardzo opalonych brodaczy. Prowadzili bardzo proste życie, co nam się bardzo podobało. Pewnego dnia podszedł do nas jeden z "tubylców" i pokazał obrazek, który narysował inspirując się naszą rodzinką. Spytał czy ładny i  przekazał go nam dodając, że jakbyśmy chcieli to możemy mu dać jakiś napiwek. Więc wysypaliśmy wszystkie drobne z portfela i tak staliśmy się właścicielami najfajniejszej pamiątki. Dzieła artysty można znaleźć tutaj: http://ap-art.co.uk/artists/


niedziela, 31 stycznia 2016

Loro Parque

Loro Parque to według Trip Advisora najlepsze zoo w Europie. Zasłużenie na 2 miejscu plasuje się Berlin i nie powiedziałabym, że jest gorszy. Jest po prostu inny. Ale wróćmy do tematu. Park jest całkiem duży, jednak ilość ludzi, zwłaszcza do południa, była bardzo męcząca. Udało nam się zobaczyć wszystkie pokazy. Widzieliśmy orki, delfiny, lwy morskie (wg. Franka foki) i papugi. Stwory morskie zrobiły na nas największe wrażenie. Aż nie mogłam powstrzymać łez wzruszenia - nie wiem dlaczego akurat taka reakcja. Franek na pierwszym pokazie "się nie odnalazł". Za duży tłum, orki za daleko (celowo usiedlismy z dala od sceny aby uniknąć wyraźnie oznaczonej "splash zone"), potem zrobiły nam pa pa płetwami i chwilę mu zajęło, żeby się uspokoić. Ale gdy emocje opadły było już SUPER. Naprawdę piękne miejsce. Najpiękniejsze według Franka były metalowe żyrafy, choć na pokazach żywych okazów reagował bardzo emocjonalnie. Czy czegoś zabrakło? Oczywiście żywych żyraf :)