niedziela, 19 sierpnia 2012

Dzień drugi - podbój Starego Delhi

Zaczęliśmy dzień od śniadania. W drodze do naszej knajpy spadło z nieba kilka kropel deszczu - może z 4. Na śniadanie powtórka z wczorajszego dnia. Jednak chyba nasze brzuchy,a zwłaszcza mój, pokapowały się w końcu, że jednak coś jest nie tak - że, chwila chwila, chyba nie jesteśmy już w Polsce. B. połknął tabletkę i po godzinie wcinał już kabanosy. Ja po 3h oprzytomniałam i pojechaliśmy do Starego Delhi. Zobaczyliśmy Czerwony Fort, byliśmy w dżinijskiej świątyni Lal Mandir, w której znajduje się szpital dla ptaków,na ulicy i dzielnicy targowej Chandni Chowk (skąd szybko uciekliśmy), w meczecie Dżama Masdżid. Na Raj Ghat nie starczyło cierpliwości ani siły - może jak będziemy tu jeszcze przed odlotem. Na obiado-kolację bezpieczny wybór - makaron i ryż. Jednak złamałam obietnice, którą sobie zdążyłam po śniadaniu, że do końca wyjazdu będę jeść tylko chleb i popijać go colą.

15 komentarzy:

  1. O, jak fajnie - pierwszy (-:

    Tak, makaron i ryż to bezpieczna potrawa (-:

    OdpowiedzUsuń
  2. Szybko Wam przeszło:-)

    Czytałam dzisiaj o tym szpitalu i pomyślałam, ze pewnie tam dotrzesz.
    Dziadkowie i tata ślą uściski.

    OdpowiedzUsuń
  3. czyli brzuchy już przyzwyczajone- to powinno już być ok. P.S. nie wiem czy dostaliście sms-a, więc piszę tutaj: Hubert jest już wśród nas:)))/żona Ernesta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od Ciebie nie dostaliśmy SMSa - te z neta nie dochodzą.
      /B

      Usuń
  4. chleb z colą przebije tylko szkocka z colą;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ogladam zdjęcia i czuję ten niepowtarzalny zapach delhijskiej ulicy,
    zdjęcia Indie teraz i 25 lat wcześniej zrobiły na mnie duże wrażenie

    OdpowiedzUsuń
  6. a najlepiej sama szkocka:)

    Z ciekawości ile ma gwiazdek hotel z takimi wygodami jak wasz?

    Pozdrawiamy

    P.S. Od kiedy Ernest? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj gwiazdki są chyba tylko z Bollywood :) Z hotelami nie jest łatwo, ale staraliśmy się wybierać te z pozytywnymi opiniami - póki co jest ok, nawet lepiej niż w Podczelu :D
      /B

      Usuń
    2. W Podczelu to chyba podobna wilgotność była? :) ale gwiazdek więcej dałbym temu hotelowi w Delhi:)

      Usuń
    3. W kwestii wilgotności muszę się z Tobą zgodzić, byli podobnie. Z dwojga złego wolę chyba wilgotno i ciepło, niż stęchliznę...
      /B

      Usuń
  7. Witajcie Kochani,
    pozdrawiamy Was bardzo serdecznie, trzymamy za Was kciuki zeby podroz marzen sie udala, bedziemy na bierzaco sledzic relacje. Brzuchy na pewno przezwyczaja sie do regionalnego jedzenia. Nie ma Was dopiero kilka dni, a juz nam Was brakuje :)
    Marzena i Waldek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Właśnie jemy bezpieczne drugie śniadanie (zaraz idziemy zwiedzać Taj Mahal, na miejscu ok 4h więc nie ma czasu na złe samopoczucie) - ja mam jeszcze kabanosy, Asia batoniki musli, ale na długo nie wystarczą :)
      Pozdrawiamy!
      /B

      Usuń
  8. oczywiście miało być "bieżąco" i "przyzwyczają".
    Jeszcze raz M i W.

    OdpowiedzUsuń
  9. Szpital dla ptaków...musiało być ciekawe spotkanie z takim miejscem:) Nie zazdroszczę sensacji żołądkowych, ale myślę, że teraz już dzień w dzień indyjskie jedzenie będzie Wam służyć, żeby tylko Wam się żołądki nie przestawiły i jak wrócicie do Polski to nasze schabowe będą Wam szkodzić, ale i na to będzie rada...jak mój przedmówca zaproponował szkocka, ja dodam tylko, że z lodem:) Czekamy na kilka zdjęć /S.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pod warunkiem, że lód nie był zrobiony z wody zaczerpniętej z Gangesu :)
      /B

      Usuń