wtorek, 21 sierpnia 2012

Indie, dzień 4, Agra, Taj Mahal

No i kolejny dzień pełen wrażeń za nami. Zwiedzanie Taj Mahal niestety jest znacznie utrudnione przez wszechobecnych zwiedzających, dlatego zdecydowaliśmy się pokazać przy kasach chwilę przed ich otwarciem. W związku z tym musieliśmy się zmobilizować i wstać po 4, przed wschodem słońca (w Polsce było wtedy coś w okolicach północy). Jeszcze pod osłoną nocy udało nam się znaleźć riksziarza, który zawiózł nas na miejsce. Przed 6 rano byliśmy już w środku. Niestety duże zachmurzenie nie pozwoliło nam na widok wschodzącego nad grobowcem słońca (czego się spodziewałem), jednak grobowiec sam w sobie, nawet bez dodatków prezentuje się po prostu wyśmienicie. Jest to bez wątpienia najpiękniejsza budowla wzniesiona przez człowieka, jaką mieliśmy okazję zobaczyć.
 Później, jednak cały czas wcześnie rano, udaliśmy się do Agra Fort. Kolejny niesamowity kompleks, którego wnętrze przypomina pałac Topkapi w Istambule. Z zwiedzaniu towarzyszyły nam tutejsze wiewiórki oraz kolorowe papugi.
Po powrocie ucięliśmy sobie drzemkę, jednak zaczęło padać, co nieodzownie wiąże się z przerwami w dostawach prądu, co z kolei powoduje wyłączenie nawiewu w pokoju... Tak też zdarzyło się pierwszego dnia tutaj, gdy przyjechaliśmy też wyłączono akurat prąd, a pan w recepcji z uśmiechem na twarzy oznajmił: "don't worry, we have genarator", po czym po kilku chwilach pojawiła się chmura czarnego dymu nad hotelem i elektryczność została przywrócona... Takie tu mamy luksusy - agregat uruchamiany jest kilka razy dziennie! 

Dziś Asia powierzyła mi napisanie posta, mam nadzieję że moje wątpliwe umiejętności literackie nie odstraszą żadnego z wiernych czytelników :)
Pozdrawiam,
 Błażej.


Widok z naszego hotelowego tarasu:
 


Księga pamiątkowa w knajpie w której się stołujemy i jedyny wpis po PL: 
 
 

No i punkt kulminacyjny, oto Taj Mahal:
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 


Fort Agra:
 
 
 
 
 

Posted by Picasa
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Posted by Picasa

10 komentarzy:

  1. Czekam na każde Wasze słowo, więc nawet gdybyś zaczął cytować ojca Redaktora, mnie byś nie odstraszył. I jeśli chodzi o mnie, masz moje "imprimatur":-)


    Niby się zna te obiekty, ale i tak robią oszałamiające wrażenie. Kompletnym zaskoczeniem jest dla mnie Czerwony Fort. Po prostu cudo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie pozostaje mi założyć, za to "imprimatur" oznacza coś pozytywnego, więc będę pisał dalej :-)
      /B

      Usuń
  2. mnie również nie odstraszyłeś, więc spokojnie możesz pisać :) Co Asia robi z sukienką na ostatnim zdjęciu? czyżby pralnia?/ żona Ernesta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, pranie można tu zrobić za bardzo niewielką opłatą, oddają ciuchy czyste i wyprasowane. W tych warunkach niestety wszystko bardzo szybko się brudzi.
      /B

      Usuń
  3. Ciuchy odebrane z pralni. Bardzo ciekawa funkcja- zostawiasz stertę burdów w recepcji i na drugi dzień znajdujesz w tym samym miejscu stertę ale czystą i wyprasowaną. Skorzystalismy z tej opcji przed podróżą do Waranasi bo tam piorą w Gangesie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tu odpowiadam po kolei, a tu proszę - ktoś mnie uprzedził :-)
      /B

      Usuń
  4. Witajcie,
    super fotki, czujemy się tak jakbyśmy podróżowali z Wami, widoki piękne, architektura zachwycająca, warunki sanitarno-higieniczne już mniej.
    Asiu, wszystkiego najlepszego (mamy nadzieję, że tym razem nie pomyliliśmy dat)
    Marzena i Waldek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję w imieniu Asi za pamięć i życzenia - trafione w sama porę :-) Warunków niestety nie można porównać z żadnymi europejskimi, jest nawet gorzej już w Kairze, ale z drugiej strony tutejsi mieszkańcy są jeszcze biedniejsi - pracownicy hotelu śpią w recepcji, nas kanapie ci wyższy rangą, jak się obudzą pracują aż di momentu kiedy nie pójdą spać i tak dzień w dzień...
      Cieszę się że zdjęcia sure podobają - panują tu trudne warunki oświetleniowe :-D
      /B

      Usuń
  5. Godnie zastąpiłeś swoją Małżonkę i post napisany rzeczowo i składnie:)Z zapartym tchem czytam i oglądam zawsze wszystkie informacje które tu do nas przez tego bloga docierają więc o publikę martwić się nie musicie:) Taj Mahal boski...wcale się nie dziwię, że Wam jesteście zachwyceni nim kiedy ja po zdjęciach jestem w stanie stwierdzić, że jest imponujący. Widzę, że zwierzęta Was lubią:) Przyznaję, że nie wiedziałem o Imieninach Asi, ale także ja przesyłam serdeczne życzenia, niech niebo nad Indiami będzie słoneczne i tak samo słonecznie będzie w życiu. Pozdrawiam, Sławek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po raz kolejny dziękuję w imieniu Asi za życzenia imieninowe. Wczoraj napisałeś życzenia - dziś mamy słońce, to się nazywa skuteczność :-) Po wczorajszym deszczu jeszcze trwają prace naprawcze instalacji elektrycznych i przebiegających dachów...
      Pozdrawiamy!
      /B

      Usuń