niedziela, 26 sierpnia 2012

Kerala - pierwsze impresje

To się dziś rozpiszę. Nie mamy tu na razie nic innego do roboty...

Dotarliśmy do hotelu. Godzina jazdy od lotniska. Klimat bajkowy, ciepłe, świeże  powietrze. Wszędzie palmy. Tylko pada a raczej leje. Prawdziwy ciepły tropikalny czy mosumowy deszcz - zwał jak zwał - ale za to nie nosimy na marne kurtek przeciwdeszczowych.
Co najważniejsze ludzie wydają się być bardzo mili.
Od razu podwineliśmy spodnie i ruszyliśmy w poszukiwaniu jedzenia. W knajpie B. zamówił miskę suchego ryżu :( a ja rybne curry z mleczkiem kokosowym :). Kucharz zniknął na chwilę i przybiegł z koszykiem pełnym swieżych ryb, wyciągnął jedną, może się jeszcze nawet ruszała-  i zapytał czy może być?

Napotkaliśmy też pierwsze komary - przynajmniej zakup malrone i offa się opłacił.

6 komentarzy:

  1. to rzeczywiście może odpocznijcie troszkę, a dla Błażeja idealny teraz ten ryż, po takiej dietce powinno być już tylko lepiej...z doświadczenia to wiem...dużo zdrówka Błażeju!!!/żona Ernesta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, dziękuję, ryż + xifaksan, do tego trochę odpoczynku i mam nadzieję że będzie dobrze...
      Pozdrawiam,
      /B

      Usuń
  2. P.S. Z niecierpliwością czekamy na dalsze relacje i zdjęcia:) Tak mnie natchnęliście Waszą podróżą, że już wymyślam podróż na "wakacje zimowe" :)/żona Ernesta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawe gdzie...? Nie będziecie czasem potrzebować fotografa i blogerki? Zgłaszamy swoją kandydaturę.

      Usuń
    2. zdecydowanie będzie nam takich właśnie osób trzeba;) Porozmawiamy o szczegółach jak wrócicie:)

      Usuń
  3. Suchy ryż to najlepszy wybór:-) Odpocznijcie obydwoje, przed Wami jeszcze kawał drogi...

    OdpowiedzUsuń