wtorek, 4 września 2012

Z Kochi przez Munnar do Maduraju

Z Kochi wyruszyliśmy autobusem do położonego w górach Munnaru. Autobus niczym taran przedzierał się przez wąskie ulice non stop trąbiąc klaksonem, który chyba miał ze 120 decybeli. W autobusie robiło się co raz bardziej tłoczno - w Indiach nie ma chyba pojęcia ograniczonej ilość miejsc - zwłaszcza, że bileter wsadził nam na kolana czyjeś dziecko. I tak minęło przeszło 5 godzin podróży - w końcu to powalający dystans 126km!

W Munnarze piękne widoki, tylko jak to w górach padało. Więc zwiedzanie wykonaliśmy w trybie skrócono-ekspresowym. Na prawdę szkoda, bo piękny jest ten obszar. Plantacje herbaty wyglądają naprawdę bajecznie. Cudowne, rześkie powietrze. Jedyne co to w Munnarze prać nie potrafią. Wszystkie białe ubrania wróciły zielono-fioletowe, a niebieską sukienka zbledła trochę :)
Kolejny etap podróży pokonaliśmy zdecydowanie szybciej - 152km zajęło nam niespełna 4 godziny. Maduraj jest całkiem przyjemnym miastem. Klimat bardzo przyjemny, ciepło i bez deszczu - trochę jak w Egipcie. Świątynia Meenakshi Amman robi niesamowite wrażenie i spędziliśmy tam bardzo mile popołudnie. Ze spokojem delektowaliśmy się tym niesamowitym miejscem, prawie nikt nas nie zaczepiał.




 Na rowie leżą śścięte gałęzie kardamonu:)

























7 komentarzy:

  1. Wierni czytelnicy pewnie już myśleli, że koniec:P
    9 i 10 rewelacja, zwłaszcza 9! Można ją jeszcze ciut dłubiąc i będzie idealna. Tylko dlaczego taki kwardat? blogspot przycina?
    p.s
    28 też super, pchnął bym na stocka;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednak nie koniec - będzie jeszcze trochę opowieści.
      Cieszę się bardzo że podobają Ci się zamieszczane fotografie. Te kwadratowe to 4/3 kompaktowego Lumixa, to chyba dla niego niezły komplement skoro zarejestrowane nim obrazy mogą Ci się podobać :-) Tak tam padało, że bałem się wyciągać lustro. Kilka razy się złamałem, ale osiągające na soczewce krokwi chwili i tak uniemożliwiały zrobienie dobrego zdjęcia...
      Pozdrawiam,
      /B

      Usuń
    2. No to wygląda na to że przy takim świetle sobie radzi całkiem nieźle. Podeślesz mi full size 9 i 10? Pobawię się jeśli mogę.

      Usuń
    3. Spoko, ale z wiadomych względów jedynie jpg, no i prześlę jutro jak będę miał dostęp do neta, komputer a w nim prąd, co wcale nie jest takie oczywiste. Dzisiaj w hostelu, po naszym dotarciu, pierwsze co zrobiłem to skonfigurowałem access pointa Cisco - tak było nagrzebane, że niektóre urządzenia działały, inne nie. Dzięki moim czarom, zaczął działać nawet prywatny komp faceta z recepcji, a my mogliśmy zarezerwować kolejny nocleg. Oczywiście zasięg tylko przy recepcji, a w gniazdkach nie ma prądu, ale instalacji elektrycznej już nie chciało mi się przeglądać :-) Ogólnie ci Indianie to nie znajdą się na niczym...
      /B

      Usuń
  2. Sama nie wiem, co jest bardziej oszałamiające: te bajeczne krajobrazy czy ta architektura, której nie sposób porównać z niczym znanym w Europie.

    Miło Was widzieć:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli o mnie chodzi, to też mi trudno wybierać pomiędzy architekturą a krajobrazem, jednak jeśli chodzi o miejsce to zdecydowanie miłej jest na południu niż na północy.
      /B

      Usuń
  3. Kurczę, trzeba mieć cierpliwość, żeby podrózować w IDIACH. Ale widoki pewno rekompensują i umilają jazdę środkami komunikacji.:-] zdjęcia krajobrazowe są przepiękne, architektura jednak również zasłużyła na pochwałę.

    OdpowiedzUsuń