czwartek, 6 września 2012

Lot widokowy nad Himalajami, spacer po Kathmandu, dzień 20


Dziś mieliśmy wczesną pobudkę - budzik zadzwonił o 5 rano, ale wczoraj znowu mieliśmy zmianę czasu i w Nepalu oznacza to jeszcze wcześniej niż 5 rano w Indiach. Niedługą chwilę później znaleźliśmy się na lotnisku, aby odbyć lot widokowy nad Himalajami - najprostszy sposób aby zobaczyć gołym okiem, z w miarę niewielkiej odległości spektakularny Mount Everest. Myśleliśmy, że nie będzie wielu chętnych na lot z Kathmandu do Kathmandu, jak to widziało na biletach, a tu i ku mojemu zaskoczeniu małe, stare turbo-śmigłowe samoloty ustawiały się do startu jeden po drugim. Do naszej maszyny weszło 17 osób, dwóch pilotów i stewardessa. Fotele usytuowane były w taki sposób, że każdy siedział przy oknie (szyby były tak podrapane, że ciężko było zrobić zdjęcie), nam dodatkowo widok zasłaniało skrzydło i silnik, ale mieliśmy okazję kilka razy przejść się do kabiny pilotów, zobaczyć panoramę gór w pełnej okazałości. Lot okazał się świetnym pomysłem i był warty każdej chwili i powieściowej złotówki. Emocje towarzyszące podziwianiu takich niesamowitych widoków są po prostu nie do opisania...

Później, po locie, śniadanko w hotelu i w drogę na miasto. Spacerując po klimatycznych uliczkach można skupić się na podziwianiu ich uroku, bo nikt nikogo nie zaczepia, nie ma naganiaczy, ruch uliczny jest spokojny, ponoć kradzieże kieszonkowców zdarzają się wyjątkowo rzadko, tubylcy nie mają też nawyku oszukiwania wszystkich, a w szczególności turystów (co jest nagminne w Indiach). Nasze zauroczenie Nepalem trwa, staje się też chyba coraz silniejsze... 
Spacer zakończyliśmy na starówce, gdzie wczoraj zwiedzanie przerwał nam obfity deszcz. Architektura tych starych świątyń jest po prostu bajeczna - wygląda jak nie z tej ziemi. Byliśmy też na dziedzińcu Kumari Bahal - Świątyni Żywej Boginii. Niestety tym razem jej nie wypatrzyliśmy - będziemy próbować dalej. Na zdjęcie też nie ma co liczyć, bo jest to surowo zabronione, a lepiej nie wdawać się w dyskusję z armią uzbrojonych po zęby ochroniarzy. 
Kolejno, już taksówką, udaliśmy się do świątyni małp.  Zastanawia mnie, jak to się dzieje, że w takich ubogich krajach udało się ujednolicić kolory transportu publicznego, co w Polsce jak widać jest nie do przeprowadzenia. W Indiach nawet wszystkie riksze motorowe są w każdym dużym mieście jednakowej barwy, różnej dla różnych rejonów. Kończąc dygresję na temat taksówek, a powracając płynnie do świątyni małp, jest to miejsce niezwykle urokliwe. Nie będę tu już wypisywał przymiotników, aby nie zanudzać czytelników, a idealnym dokończeniem mojej myśli są załączone poniżej zdjęcia.
Pozdrawiam,
/B





























 



7 komentarzy:

  1. Super pogoda na taki lot, panowie w mundurach jak z YMCA :D

    uwaga tech.
    Na Chromie, FF i Operze przestały działać wszelkie linki (do komentów i obrazki nie linkują do full screen slajdszoła) sprawdzałem dziś na 3 kompach. Działa tylko na MS IE.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiesz z czego to może wynikać? Blazej miał wczoraj ten sam problem i moja mama też... a Blogger nie komunikował nic o żadnych awariach :(

      Usuń
    2. Dziś usunąłem pokaz slajdów i zaczęły mi działać linki do zdjęć i komentarzy na mobilnym Chrome. Daj znać czy Tobie też zaczęło działać.
      /B

      Usuń
  2. Widzę że się w Nepalu też zakocham:) Troszkę inna architektura i już naznaczona oryginalnością. Święta krowa wśród gołębi wymiata:p Ale na tym zdjęciu przykuły uwagę dwie kobiety w czerwonym i żółtym stroju...wiecie może co mogły tam robić? To jakaś świątynia? Tak bym chciał się znaleźć przy tym straganie z nepalskimi starociami:) /S/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że Nepal się podoba :)
      Te dwie kobiety, to normalne, cywilne baby, w tym że w odświętnym stroju - w sari. Te wszystkie budynki z tymi ładnymi dachami to świątynie, w których wierni zapalają świeczki.
      Starocie fakt faktem na zdjęciach wyglądają nieźle, ale jak się im dokładnie przyjrzeć, z bliska, niestety okazuje się że większość przedmiotów to robiona na staro tandeta.
      Pozdrawiamy,
      /B

      Usuń
  3. Wcześniej widziałam zdjęcia niektórych obiektów w Nepalu, ale nie miałam pojęcia, że "całokształt" jest taki piękny. Rzeczywiście można się zakochać. Góry nad chmurami są wręcz nierzeczywiste, krowa wśród gołębi sprawia wrażenie "błogosławionej pomiędzy krowami":-), a Asia na przedostatnim zdjęciu wygląda jakby była utkana ze światła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krowy i gołębie dokarmiane są na terenie świątyń przez wiernych - ponoć przynosi to dobrą "karmę".
      Z widokiem na góry nam się udało - o tej porze roku widoczność bywa różna. Przez zakupem biletu zostaliśmy poinformowani, że w razie niesprzyjających warunków atmosferycznych lot może zostać odwołany...
      Zawsze miło przeczytać dobre słowo na temat zamieszczanych tutaj fotografii :)
      Pozdrawiam,
      /B

      Usuń