środa, 5 września 2012

New Chapter: Nepal, dzień 19


Tak jak Indie były dla nas szokiem od pierwszego wejrzenia, tak Nepal niewątpliwie jest wielkim zauroczeniem. Czy to będzie miłość, to się jeszcze okaże - za wcześnie by to stwierdzić. 

Na razie jesteśmy zahipnotyzowani tym miejscem. Indie były piękne, ale piekielnie wyczerpujące. Tutaj panuje bardzo błoga atmosfera. Odkąd tu przybyliśmy cały czas główkujemy dlaczego tu jest tak inaczej. Niby jest to biedniejszych kraj niż Indie (a nawet 4 od dołu w skali świata jeżeli chodzi o PKB na mieszkańca) więc teoretycznie powinno tu być brudniej, no i spodziewaliśmy się, że ludzie będą bardziej nachalni. Ale tak nie jest. Nawet robienie zakupów jest całkiem miłe. Sprzedawcy chcą sprzedać, ale nie wciskają na siłę. W Indiach trzeba było się nagimnastykować żeby wyjść ze sklepu, a tu nawet mam ochotę posłuchać opowieści sprzedawcy o towarach. 
Mamy nadzieję, że nie jest to tylko nasze pierwsze wrażenie i do końca będziemy tak zachwyceni. 
Pogoda zapowiada się  całkiem dobrze, słońce na zmianę z przelotnymi deszczami. Byle by nie tak jak w Munnarze :) Jeszcze kilka zdjęć z Indii:

Moja śpiąca królewna - standard hotelu po raz pierwszy prawie europejski.

 Take away od chińczyka:
 Mobilna wersja suszarki turystycznej do ubrań.
 Ostatni rzut oka na Delhi:

 ... i lądowanie w Katmandu: 

 Prawie jak w Rumunii:















A na koniec bonus w formie najnowszego dzieła kinematografii:



6 komentarzy:

  1. takiego łoża to można pozazdrościć. Ale i tak święte krowy górą-wszędzie są :-] magda

    OdpowiedzUsuń
  2. Tylko ciekawe jakie wartości odżywcze ma mleko krowy żywiącej się że śmietnika?
    /B

    OdpowiedzUsuń
  3. No ja bym takiego mleczka nie piła...na pewno jakieś wartości odżywcze ma,ale po co testować na własnym żołądku:-]
    A powracając do zdjęć to niezwykle rozwinięta sieć kablowa.
    Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak - instalacja elektryczna wygląda niczym dzieło sztuki, szkoda że działa bardzo kapryśnie... W hotelu mieliśmy akumulatorowe zasilanie awaryjne, ale podłączone było do niego jedynie oświetlenie awaryjne. Prądu nie było codziennie, od rana do wieczora.
      Powracając do krów, to mleczko pijemy w kawie, herbatę również podają z mlekiem w całych Indiach i Nepalu... Jakoś żyjemy, a skąd biorą mleko knajpy i restauracje, skoro nie ma sklepów? To pytanie może niech pozostanie bez odpowiedzi :)
      Pozdrawiam,
      /B

      Usuń
  4. Chciałoby się podpisać każde zdjęcie, skomentować po krótce, ale autorzy i czytelnicy bloga by się chyba zanudzili moimi wywodami:) Póki co relacja z Nepalu super:) /S/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za czytelników nie ręczę, ale nas nie jesteś w stanie zanudzić :D
      /B

      Usuń