środa, 20 stycznia 2016

Na Teneryfę

Ola! Pozdrawiamy z Teneryfy! Już po 14 godzinach podróży jesteśmy szczęśliwi, że po półtora rocznej przerwie znów udało nam się ruszyć w świat. Siedzimy na balkonie i jest cieplej jak u nas w sierpniu. Podróż, choć była męcząca, odbyła się bez problemów. Najpierw autem przez śnieg i mróz jechaliśmy 300km do Berlina. Potem z parkingu z 3 walizkami, 3 torbami i jednym 2,5 latkiem szliśmy pół kilometra na lotnisko, co było nawet trudniejsze niż poprzednie 300. Następnie małe 6 godzin w samolocie, w dużej stalowej rurze ze skrzydłami. Impresje Franka z lotu: skrzydła mają zęby, jest hałas, że chce sikać za okno do wody, i że chmury wyglądają jak plaża. Przy czym po wylądowaniu oznajmił na cały samolot, że on tupu tup bo miasto jest nasze. A po tym jak ludzie zaczęli klaskać to zapytał czy tu gdzieś małpa skacze. Jak już udało nam się wyjść z samolotu i wsiedliśmy do autobusu, który miał nas zabrać na terminal to zapytał, czy nie potrzebujemy biletu. Na parkingu nie mogliśmy znaleźć stanowiska z autem, a jak już się odnaleźliśmy to okazało się, że fotelik samochodowy nie jest przypięty i właściwie nikt nie wie jak to zrobić. Hiszpanie poszli po inny, który potencjalnie potrafili zamontować, ale jednak okazało się, że sami jutro będziemy musieli się za to zabrać, bo prawie w ogóle się nie trzyma siedzenia. Międzyczasie Franek usiadł za kierownicą i zapytał czy może zatrąbić. Po odmowie nacisnął każdy możliwy przycisk i pokręcił każdym możliwym pokrętłem, po czym stwierdził, że auto jest dobre. Skoro nie odpadło to znaczy, ze dobre. Ani przez moment nie byliśmy straciliśmy cierpliwości. Nawet jak Hiszpan, który miał nam dać opłacony bilet parkingowy odjechał w siną dal. A to wszystko przez ten cudny klimat.

Kanaryjskie wulkany powyżej chmur.








A oto co się okazało po wypakowaniu walizek...same zabawki. Jedyną niepotrzebną rzeczą, którą zabraliśmy jest termofor...


P.S. Jest już kolejny dzień. Było plażowanie i smażone świeże sardynki na obiad. Mniam :) 


16 komentarzy:

  1. Ehh... słońce, sardynki, plaża, Franek w akcji, no i Hiszpanie... w swoim "la maniana" żywiole:-)Wszystko na swoim miescu. Cieszcie się tym, ile wlezie. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już mi smutno, że trzeba będzie wracać. Znów ciągnie żeby się przeprowadzić... ale znamy kilka argumentów na NIE!!!

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  3. Narobilas mi apetytu tymi sardynkami i otworzyłam puszkę... z sardynkami:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakbym mogła to bym Ci przywiozła świeże. Super są! Nawet solić nie trzeba. Franek wcinał z ościami :)

      Usuń
  4. Niedziela- 8 odsłon, Poniedziałek- 3 odsłony, wtorek- 3 odsłony (google anal.) Tym bardziej życzymy miłego pobytu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    2. Dzięki! Najlepsze wakacje ever. A wejść na stronę i tak więcej niż tutaj :), choć to żadne pocieszenie...

      Usuń
    3. Za rok będzie lepiej :)

      Usuń
  5. Ale Wam zazdroszczę...:)/ Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszamy! Są wolne miejsca w samolocie. tanio ;)

      Usuń
    2. Wpadnijcie w piątek, odbierzemy Was z lotniska, zapewnimy nocleg, wrócicie w poniedziałek - nikt w pracy się nie zorientuje :)

      Usuń
    3. nooo ciekawa propozycja...;) powiem Łukaszowi;)
      ale patrząc na zdjęcia pozostaje mi tylko żałować, że nie udało mi się załatwić odpowiednio długiego urlopu...:/

      Usuń
  6. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ola, ola ! (-:


    Cześć, cześć ! (-:


    To mieliście droge pełną przygód
    (-:


    Przynajmniej było wesoło (-:


    Tak, te kraje w stylu Hiszpanii - mają troche inne podejście do tematu, do wszystkiego (-:


    Może przez ten klimat ? (-:


    Fajnie, że dotarliście bezpiecznie do celu (-:


    Korzystajcie z pogody, bo u nas zima... i same z nią problemy /-:


    Babcia bardzo dokładnie oglądneła zdjęcia (-: i pyta sie czy w samolocie można pstrykać fotki ?


    Pozdrawiamy z zimowej scenerii w Polsce (-:

    Babcia i Filip

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej. Kiepski internet mamy więc nawet trudno nam odpisać. Powiedz babci, że zdjęcia można robić w samolocie. Najwyżej nas wyproszą za drzwi :) Szczerze mówiąc Hiszpańskie podejście do wszystkiego nie jest takie złe, ale sprawdza się chyba tylko w Hiszpanii.

      Usuń