sobota, 14 czerwca 2014

BnB 2

Nocleg na północy Szkocji przypominał pobyt w polskich górach. Przytulny domek położony na uboczu, z wolno biegającymi krowami (tzn. z takimi co biegają na wolności :-) Właścicielka bardzo miła, ale za bardzo nie mieliśmy okazji jej poznać.


Wiedziałam, że sie uda zjeść coś u Jamie'go :)


Za to już pod Glasgow, dotarliśmy do mieszknka Moiry. Kobitka wielkości dwóch Franków. Pierwsze co to głabnęła Małego i się nim zajęła (baby sitting included :)) Choć Franek jak to ostatnio ma w zwyczaju zawołał EM, czyli mama :-) Moira to perfekcjonistka, pedantka, albo cierpi na nerwicę natręctw. Jej mieszkanie lśni, a ona cały czas coś pucuje i poprawia. Podczas kąpieli (którą mu przygotowała i wsypała do wanny pełno akcesoriów kuchennych żeby miał do zabawy) Franek ochlapał lustro. Nawet nie zdążyłam iść do pokoju i z niego wrócić, a lustro już było przetarte. Fajnie się nocuje w takich warunkach, ale z drugiej strony trzeba się bardzo starać, żeby Pani bałaganu nie narobić, a bałagan to już kropla wody na blacie. Gdy karmiłam Franka, Pani podawała chusteczki, żeby po każdym kęsie przetrzeć brudnego buziaka. Moira pracuje w domu opieki starszych ludzi. Szła akurat na nocna zmianę, ale nakryła do stołu i przygotowała nam śniadanie. Przyznam, że jak zobaczyłam je wieczorem to kusiło mnie całą noc żeby je zjeść. Wyglądało jak dla królowej i króla. Choć nie mamy w zyczaju świętować, ale w sam raz na rocznicowe śniadanie. Szkoda, tylko że Franek się nie wyspał i cały ranek było "Mem" i trzymanie się nogawki moich spodni, także znów się jadłam na stojąco. Dom urządzony tak, że się czułam jak w Almi Decor (wielkanocna i  bożonarodzeniowa kolekcja jednocześnie). Ale za to pościele jak w Hiltonie, a cena za pokój na pewno o wiele niższa. I kuchenka do gotowania super. Normalnie nie mam zbyt wielkich chęci się integrować, ale nie mogłam nie skorzystać z okazji i spędziłam trochę czasu ze Szkotką, która swoim akcentem mnie oczarowała. B się poddał, bo jej nie rozumiał, a my omówiłyśmy pogodę, kulinaria itp., bo z Moiry to gaduła była.








Piszemy wiadomość w sprawie kolejnego noclegu a tu przychodzi odpowiedz po Polsku. I tak trafiliśmy do 
Karoliny. Bardzo miła psycholog, pracująca z dziećmi. Od 9 lat mieszka w Szkocji. Byliśmy jej pierwszymi gośćmi, mówiła, że to dobry omen, że przyjechała para z dzieckiem. W mieszkaniu, wszędzie kadzidełka, minerały, posążki Buddy, misy do gry, maty do jogi poduszki do medytacji - jak w domu :-) Jej współlokatorka doktoryzuje się w weterynarii i jak wróci do domu, do Hiszpanii to rozwinie rodzinny biznes weterynaryjny i poszerzy je o ziołolecznictwo i homeopatię. Jak Maria usłyszała, że Karolina chce wynajmować pokój zakupiła sobie zasuwki na drzwi :-) Franek od razu zachwycił się Karoliną. Bardzo mu przypadła do gustu jej wesoła osobowość. Rano się bawili, a my w spokoju zjedliśmy śniadanie i się spakowaliśmy.




Przed ostatnim miejscem był dość duży dom pod Leeds. Wpuściła nas sąsiadka, bo właścicieli nie było, także dom dzieliliśmy z innymi lokatorami, których nawet nie poznaliśmy. Na wejściu przywitał nas pies. Nazywał się jakoś na D... ale zapomniałam, więc z racji swojego wyglądu wołaliśmy na niego niedźwiedź. Cała kuchnia była zabezpieczona blokadami dla dzieci, bo jak owy niedźwiedź dostanie się do kosza na śmieci lub lodówki, to spusoszenie większe niż Franek Tornado gwarantowane. Oprócz tego mieszkały na dworze jeszcze dwa koty i kury. Gdy zeszłam na dół do kuchni do naszej lodówki taki obrazek zastałam:








Ostatni nocleg mamy w Brighton u wenezuelskiej joginki, która akurat jest na Krecie. Mieszkamy z jej siostrą i chłopakiem z Kanady. Chyba najbardziej podoba nam się ten międzynarodowy mix.



6 komentarzy:

  1. Typy ludzkie na całym świecie takie same. I całkiem sporo joginów :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super kuchnia, w tym mieszkaniu chyba pod Glasgow.
    Świetna kuchenka gazowa, szeroka, gęste żebra rusztu do garów, nie ma że małe wpadają na palniki. I dużo ich. Czyli jednak da się. Zawsze mnie to irytuje w naszych. Co to za marka?

    do B: Ładnie opanowałeś suwaczki od świateł, żadnych przepałów zza okien we wnętrzach, WB super. Wiem, że dopalane lampą ale świetnie bo bardzo miękko nic nie widać. Rewela. Porobimy tak Umińskiego jak przyjdzie czas i sprawność.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W mieszkaniu pod Glasgow kuchenka rewelacja, marka mało typowa: Fisher&Paikel, sądząc po wyposażeniu mieszkania musiała być droga. Blok brzydki, betonowy, mieszkanie małe, ale bardzo przemyślane, doinwestowane, choć wykończone w dość specyficznym stylu.

      Dziękuję bardzo, ale czy na pewno leki które przyjmujesz nie pogarszają widzenia? :)

      Usuń
  3. Nie znajdziesz takiej pro foty w krajowych ogłoszeniach nieruchomości http://4.bp.blogspot.com/-rfJJpRWq9zw/U5tdHXRvsZI/AAAAAAAAGpo/jxe2J0D5yns/s1600/IMG_9234.jpg

    OdpowiedzUsuń
  4. Z opisu wywnioskowałem, że czasem warto zapuścić sie w nowe, nieznane miejsca, bo - jak czytam można poznać wiele ciekawych ludzi i to zawsze ciekawa przygoda (-:


    Ja też za bardzo nie lubie sie integrować z nowymi ludźmi, ale z tego wynika, że czasem warto spróbować.



    A nawet jak przebywa sie pare razy w tym samym miejscu, toteż odkrywa sie stale coś nowego (-:


    Wygląda na to, że dla Franka już nie jest wszystko jedno - stale trzyma sie blisko swojej mamy (-:

    Myśle, że dobrze robi - co będzie gdzieś tam z obcymi ? Hehe (-:

    Ciekawe jaka będzie jego reakcja gdy nas zobaczy po tej przerwie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako typ również antyspołeczny, szczerze polecam bnb. Poznajesz miejsce gdzie jedziesz z innej perspektywy.

      Dla Franka pewnie że nie wszystko jedno z kim ma do czynienia, ale myślę że swoich pozna nawet po dłuższej przerwie. Już coraz mądrzejszy z niego stwór.

      Usuń