Jak to mówią: czyta woda zdrowia doda :) Tutaj jakby jest odrotne podejćie...
My wyglądliśmy podobnie, ale mieliśmy bardziej romantycznie - łódź z napędem wiosłowym.
Są miejsca w Waranasi, które regularnie co roku, kiedy to w porze monsunowej podnosi się stan wody, znikają pod jej powierzchią gangesu.
Rzeka służy nie tylko do odprawiania modłów, porannych kąpieli, czy robienia prania, ale także jako miejsce kremacji zwłok. Kilka razy widzieliśmy kondykty pogrzebowe niosące ciało zawinięte w całun do jednego z takich miejsc.
Prochy które spoczną w Gangesie dają zmarłemu dobrą karmę i szanse na lepsze odrodzenie w przyszłym życiu. Poniżej widoczy zapas drewna - ogień pali się całą dobę.
Wśród gąszczu niezwykle wąskich uliczek, gdzie ciężko minąć się nawet z krową, ukryte są niezwykłe cudeńka architektury.
Obiecywana wcześniej hala główna dworca w Waranasi z oczekującą na swój pociąg krową.
Podróż z Waranasi do Jaipuru udało nam się spędzić w najlepszej klasie dostępnej w pocągu, niestety z listy kolejkowej dostaliśmy przydział tylko na jedną pryczę dla nas obojga. Przed podróżą otrzymaliśmy błogosławieństwo od miejscowego duchownego, który pomazał nam czoła gliniastą miksturą.
już rozumiem, dlaczego byliście u dentysty przed wyjazdem:-)
OdpowiedzUsuńKochani!
OdpowiedzUsuńMyślimy o Was i codzienne śledzimy Waszą wyprawę - to nie jest zwyczajna wycieczka) i życzymy dużo, dużo przyjemnych wrażeń i wysokich lotów. Całujemy,dziadkowie
Z miłą chęcią skomentowałbym każde zdjęcie,każde z nich jest godne uwagi i zatrzymania się nad jego genezą,czy to zabawną czy dramatyczną:-) Pewnie wiecie ale kiedyś czytałem,że do Gangesu wrzucają całe ciała zmarłych dzieci do 6 roku życia i kobiety w ciąży,ich nie kremują. Błażej,z Ciebie Hindus pierwsza klasa:-) Asia jak zwykle bajeczna na zdjęciach z architektura Indii w tle:-) Pozdrawiam i życzę Wam i sobie kolejnych nietuzinkowych ujęć wyrzuconych na bloga:-) Sławek
OdpowiedzUsuńW przewodniku czytaliśmy że faktycznie zdarzają się widoczne, decydujące na powierzchni zwłoki lub niespalone do końca zwłoki. Na szczęście nam nie udało się natrafić na takie dość wątpliwe atrakcje.
UsuńDziękujemy za kolejny przemiły komentarz i pozdrawiamy!
/B
Oczywiście nie "wyrzuconych na bloga" tylko "wrzuconych",to tak jak się pisze komentarz z włączonym t9:-)
OdpowiedzUsuńNie zwróciłbym uwagi że jest "wyrzuconych" gdybyś nie napisał :) W Samsungu słownik jest wyjątkowo nachalny...
Usuń/B