Będąc tutaj czujemy się trochę jak małpa w zoo. Będąc białym w Indiach można na własnej skórze odczuć jak to jest jak jest się sławnym i zobaczyć z czym to się wiąże. Ciągłe zaczepki, miłe i niemile komentarze. Wszyscy chcą sobie robić z nami zdjęcia, co powoli robi się męczące i co raz rzadziej się na to zgadzamy. Nie dziwię się że można czasem na pudełku przeczytać, że Maleńczuk wkurza się i wyzywa fanów.
O tej porze roku jest tu na prawdę mało turystów. Czasem znajdzie się jakiś Anglik, a najwięcej jest skośnookich. Zaczęliśmy już traktować ich jak "naszych". Najczęściej mijamy się gdzieś wśród zabytków, a potem spotykamy się w knajpach rekomendowanych przez nasz przewodnik.
P. S. Jedynie Izraelici się do mnie przyznają - na lotnisku jeden z rodaków tego kraju zagadał mnie skąd jestem bo podobno wyglądam jak Izraelka. Choć nie raz wzięli mnie za Rosjankę :)
dla mnie i tak najbardziej przypominasz Hinduskę:-)
OdpowiedzUsuńTo powiedz to Hindusom, którzy pokazują na mnie palcami bo tak się wyróżniam.
OdpowiedzUsuń