To już chyba oficjalne: nasz blog chyba trochę przynudza, bo prawie nikt nie komentuje. Została tylko moja mama, bo drugi wierny komentator (KD) po prostu pojechał z nami :) W każdym razie nasze podróże ewoluują i są teraz trochę mniej spektakularne - zamiast zdjęć z Himnalajami w tle, co raz więcej u nas fotek z krowami i placami zabaw, ale taka kolej rzeczy. Właśnie dla dobra bobasa, zrezygnowaliśmy z wycieczki do Rygi na rzecz kolejnegodnia dnia na plaży. Za dużo jazdy i męczenia, żeby spędzić tam kilka godzin. Więc spędzimy kolejny dzień na relaksie. Jakże to dla nas cenne...
A oto jak wypoczywamy :)
W naszym lokum nie mamy niestety pełnego dostępu do kuchni, więc obiady przygotowujemy na grillu
(codziennie wspominamy nieosiągalny dla mnie poziom grilowania naszego przyjaciela KK)
Meble ogrodowe w Estonii jeśli nie są z Jysk, to są produkcji polskiej.
Stara kolejka wąskotorowa zamiast trafić na złom, została odmalowana i służy przy dworcu autobusowym jako bardzo sympatyczny plac zabaw.
Te puste, szerokie i piaszczyste plaże są bardzo`spektakularne:-) Ze zdjęć tchnie spokojem i wypoczynkiem, chociaż znając ruchliwość Franka, to pewnie jest intensywnie.
OdpowiedzUsuńTo drewniane budownictwo, te werandy kojarzą mi się z rosyjskimi daczami, coś jak z Nikity Michałkowa:-)
Franek biega po plaży jak szalony i potem jest wykończony. Jeśli ktoś chce spędzić czas na plażowaniu to moglibyśmy to miejsce polecić. Przez to, że jest to zatoka i mielizna sięga przynajmniej 100m w głąb morza, to woda jest na prawdę ciepła. Plaże puste. Bardzo błogo i spokojnie.
UsuńOj, Wy , nie możecie " wymuszać " na ludziach komentowania bloga, hehe (-:
OdpowiedzUsuńTak nie ładnie .
Franek chyba w przyszłości zostanie maszynistą - tak ciągnie do sterowania kolejką (-:
Ciekawe czy coś zapamięta z tej wyprawy.
Wyrelaskujcie sie, bo jak wrócicie, to - jak to zwykle bywa po powrotach - znowu czeka Was szara rzeczywistość...
Dopiero przeczytałem ten wpis, także jutro już pokaże babci (-:
Pozdrawiam (-:
My nie "wymuszamy" tylko stwierdzamy fakty ;) Poza tym, jesteśmydaleko od domu i zastanawiamy się co u innych :)
UsuńFranek pewnie nie będzie pamiętał szczegółów - jest za mały. Ale na pewno wrażenia, emocje i inne doświadczenia jakoś wpłyną na niego i na jego rozwój.
A o powrocie nie myślimy. Staramy się cieszyć wakacjami, być tu i teraz, Jest to trudna sztuka bo przeważnie myśli wybiegają w przód i zamiast delektować się chwilą, niepotrzebnie zaprzatmy sobie głowę nieistotnnymi sprawami. Pozdrawiamy
duuużo ludzi ogląda, ale mało komentuje...:P np. ja i Krzaczek :D
OdpowiedzUsuńZdjęcia jak zawsze przecudne, nie wiem, czy to zdjęcia są tak sprytnie zrobione czy tam rzeczywiście jest tak cudnie:P Magda
Jest na prawdę ładnie. B. czasem trochę zmerszczki wygładzi, ale reszta pełen oryginał :)
UsuńNo halo...a ja?:) Też tu codziennie jestem:) I zauważam pozytywną zmianę tła bloga:) Zdjęcia jak zwykle zachwycają:) To mnie się wydaję że mogę zanudzać wpisami, ciągle tylko pięknie i pięknie:) Pozdrawiam/ S
OdpowiedzUsuńPoprzednie tło było zdjęciem Muru Berlińskiego. Obecne, to tradycyjny wzór estoński zwany seelik muhu. Chciałam coś więcej o nim poczytać, ale informacje są tylko po estońsku, a język ten jest wyjątkowo trudny :(
UsuńCzekamy na nową relację...ciągle parno w Parnu?:)
UsuńAkurat burza była i pogoda złagodniała. Chyba z relacji będzie na tyle tym razem. Mamy jeszcze trochę zdjęć...uwaga uwaga... z plaży, więc może B. jeszcze doda ku pamięci :)
UsuńTak jak pisałem: pokazałem babci zdjęcia (-:
OdpowiedzUsuńJuż nie może sie doczekać zobaczenia Franka " na żywo " (-:
Jest pozytywnie zakręcona na tym punkcie, chyba najbardziej z nas wszystkich oczekuje spotkania z tym " malcem ".
Mam wrażenie, że to dodaje babci energii (-:
Pozdrawiamy z pogodnej fermy i czekamy na dalsze relacje z podróży (-:
Babcia i Filip
Franek co raz więcej umie. Po swojemu nazywa pieska, ptaki i auta (brum). Otstanio lubi jak czytamy mu książeczki, przewraca kartki, słucha i pokazuje plauszkiem. Zaskakuje nas każego dnia.
Usuń