Dotarliśmy do estońskiego nadmorskiego kurortu. Ciekawe miejsce, prawdziwie skandynawski klimat. Jest bardzo ciepło, ale co mnie najbardziej zaskoczyło to to, że woda w morzu jest naprawdę gorąca!!! Najcieplejsza jakiej doświadczyłam (w Egipcie, Turcji itd. wszędzie było wrażenie zimna, może przez dużą różnicę temeratur). Spodziewałam się, że mi kostki zamrozi, a tu taka niespodzianka. F. zachwycony, bebla w błotku, pluska się z zachwytem, burzy wieże i zamki z piasku w takim tempie że nie nadążamy odbudowywać, a dla smaku popija wodę morską :-) I tak planujemy spokojnie spędzić kilka dni. Czy coś dalej zobaczymy, zdecydujemy później.
Na razie dołączamy kilka pierwszych zdjęć z plaży, fotorelacja z miasta za kilka dni...
Droga na plażę biegnie dość nietypowo: nie ma klifu, nie ma wydm, a między wodą a lądem znajdują się podmokłe łąki na których pasą się krowy.
Jak wakacje, to musi być zdjęcie z krową:-) takiej z grzywką jeszcze nie było.
OdpowiedzUsuńPlaża - marzenie. Franek powinien być usatysfakcjonowany dużą piaskownicą.
Mały chyba świetnie się bawi :)
OdpowiedzUsuń