Ostatnio pakowanie mnie przeraża... Trudno przewidzieć co bobas będzie potrzebował. W mojej głowie jest zawsze tyle możliwości, że musiałabym wysłać kontener na jakimś statku z podstawowymi, niezbędnymi rzeczami.
Ale w końcu udało się zapakować walizkę. Po naszych doświadczeniach z Ryan Air, gdzie pakowaliśmy się w jeden mały bagaż podręczny, opcja lotu Lot'em z 3 bagażami po 30 kg i 3 podręcznymi po 10 kg nie mieści się nam w głowie. W końcu starczyła jedna walizka.
Tak sobie myślę, że dobrze, że nie lecimy nad Ukrainą. Uff...
Do "usłyszenia" z Tallinna. Może w końcu uda się odpocząć :)
Dobrze będzie, bo urlopowo:-)
OdpowiedzUsuńU pradziadków popisal się trzema krokami...
Jestem na posterunku już i oczekuję relacji:) /S
OdpowiedzUsuń