To już chyba oficjalne: nasz blog chyba trochę przynudza, bo prawie nikt nie komentuje. Została tylko moja mama, bo drugi wierny komentator (KD) po prostu pojechał z nami :) W każdym razie nasze podróże ewoluują i są teraz trochę mniej spektakularne - zamiast zdjęć z Himnalajami w tle, co raz więcej u nas fotek z krowami i placami zabaw, ale taka kolej rzeczy. Właśnie dla dobra bobasa, zrezygnowaliśmy z wycieczki do Rygi na rzecz kolejnegodnia dnia na plaży. Za dużo jazdy i męczenia, żeby spędzić tam kilka godzin. Więc spędzimy kolejny dzień na relaksie. Jakże to dla nas cenne...
A oto jak wypoczywamy :)
W naszym lokum nie mamy niestety pełnego dostępu do kuchni, więc obiady przygotowujemy na grillu
(codziennie wspominamy nieosiągalny dla mnie poziom grilowania naszego przyjaciela KK)
Meble ogrodowe w Estonii jeśli nie są z Jysk, to są produkcji polskiej.
Stara kolejka wąskotorowa zamiast trafić na złom, została odmalowana i służy przy dworcu autobusowym jako bardzo sympatyczny plac zabaw.