No i już wszystko jasne. Franek
nie jest człowiekiem. Jest robotem i działa na baterie słoneczne. Odkąd tu
jesteśmy cały czas wyświetla 100% i nie staje w miejscu. Ciekawe tylko skąd my
mamy brać energię?
Wczoraj od rana wybraliśmy się do
Monkey Parku. Trochę tam jak w zoo. Zwierzęta w klatkach, ale dodatkowym
bonusem jest to, że do niektórych można wejść do środka. Pewnie gdyby to był
Lion Park, to ta opcja nie wchodziła by w grę. Franek ma ostatnio fazę pytania
o wszystko: Małpa lubi babkę? Małpa lubi frytki? itd. itp. Zaczęliśmy od
wejścia do klatki z arami i całą armią świnek morskich. Jak w Ptakach Hitchcocka
tylko wszędzie świnki morskie. W następnej nad głowami skakały nam lemury,
które swoimi miękkimi łapkami delikatnie brały od nas kawałki ogórka i jabłka.
Przy murze stał głaz, który jak się okazało był wielkim żółwiem. B. wspinając
się na murek, żeby uchwycić moment karmienia lemurów wszedł między rodzinkę
wielkich jaszczurów i miał szczęście, że go nie pogoniły. Reszta parku składała
się głównie z ogrodzonych wybiegów dla małp. Pełen zachwyt i zarazem smutek
poczułam przy szympansach. Jeden z nich podszedł do ogrodzenia i przez kraty
wyciągnął do mnie rękę. No może nie do mnie, tylko po jedzenie. Ale i tak możliwość
uściśnięcia dłoni szympansa, karmienia go i spędzenia z nim trochę czasu był
jedną z najwspanialszych chwil mojego życia. Smutno jednak mi się zrobiło. Tak
blisko takiej małpie do człowieka więc można sobie tylko wyobrazić jak się
czuje zamknięta w tych czterech
ścianach.
Dziś pojechaliśmy na "punkto
widoko", żeby zobaczyć Los Gigantes - wielki klify. Potem odwiedziliśmy górskie
miasteczko Masca. Widoki urokliwe. Nie chcę wyjść na marudę ani chwalipiętę,
ale dla kogoś kto widział Seven Sisters w Anglii i pochodził po uliczkach
majorkańskiej Dei, czy Valdemosy widoki te nie będą niczym więcej niż tylko miłym
tłem jeszcze milszych wakacji. innymi słowy, bardzo przyjemnie, ale SZAŁU nie
było. Potem obiad i na naszą ulubiona plaże surferów w Las Americas, gdzie zachwycające
fale oceanu przypominają małe tsunami tworząc orzeźwiającą mgiełkę. Zdjęcia w późniejszym
terminie. Nie zapomnijcie sprawdzać.
A tu odwilż, jutro nawet plus jeden :P
OdpowiedzUsuńBateryjki się ciut wyczerpały?;-) Czekamy więc na zdjęcia.
OdpowiedzUsuń