Nie wiem, który to już raz tu jesteśmy, ale za każdym razem wracamy do Lądka z wielkim entuzjazmem. W dzień Błażej i Krzaczek jeżdżą na nartach, a my z Frankiem spacerujemy. Stąd zdjęcia spacerowo-architektoniczne są moim debiutem :-)
/A
Zdjęcia ze stoku i kawiarni niestety niskiej jakości - z telefonu. Sprzedałem nasz kompaktowy wszytskoodporny aparat :(
/B
/A
Zdjęcia ze stoku i kawiarni niestety niskiej jakości - z telefonu. Sprzedałem nasz kompaktowy wszytskoodporny aparat :(
/B
Dzień Błażeja i Krzaczka:
Tymczasem ja i Franek:
I wspólne popołudnie w Albrechtshalle - wiedeńska kawiarnia:
i na pstrągu...
Scenki rodzajowe:
Widać, że dobrze Wam. I o to chodzi:-) Dla każdego coś dobrego.
OdpowiedzUsuńCzekając na ciocię Wioletę, pozdrawiam.
Ale Łukasz ma dłuuuugie nogi na tym ostatnim zdjęciu:D
OdpowiedzUsuńa takie fartuszki to moja babcia nosiła:D / Magdalena
Dwa oblicza takiego wyjazdu, to dla nas "oglądaczy" bloga jest naprawdę rozpieszczanie:) Tu narty i stok, a tu krajobrazy miejskie:) Jak zwykle podróżuję wiernie z Wami:) /S.
OdpowiedzUsuń